Żeby nie było zbyt monotematycznie podrzucam jeszcze jeden temat. Tym razem proponuję słownik sportowych idoli, dla których warto w każdą, nawet najpiękniejszą słoneczną niedzielę posiedzieć w fotelu zamiast ruszyć się z domu. Hasło przeze mnie przywołane nie liczy się jako wykorzystane, można dopisywać własne refleksje :)
Adaś, a odkąd Adaś przesiadł się do monster trucka, Kamil.
Justysia, tegoroczna królowa śniegu i męskich serc.
Robert. Ponieważ chwilowo nie jeździ, należy być na bieżąco z rozkładem zabiegów chirurgicznych i harmonogramem rehabilitacji.
Isia - najfajniej jak gra turniej na drugiej półkuli, wtedy nastawiamy budzik.
Adamek, Albercik, Endrju i inni - jak wyżej, ale nawet jak walka jest u nas. Cały fun to posiedzieć do nocy.
Polskaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, biało- czerwooooni! czyli wszelkie sporty drużynowe w zależności od tego na co tam akurat jest sezon.
Przedstawiciele dyscyplin malowniczych i egzotycznych: pchnięcie cegłówką, rzut żelazkiem, zaprzęg jeżozwierzy czy spływ w beczce. Cokolwiek, byle Polska była w tym światową potęgą...
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz