6 lipca 2012

jest lipiec...

Lipiec co dzień 35 stopni na zewnątrz, w moim domu 30 stopni, moje mniejsze dziecko ma 39 stopni temperatury. Ja rozumiem lipiec i że są wakacje i wszyscy są zachwyceni bo słońce ale to przesada. O muffinach można pomarzyć. Przecież jak włączę piekarnik to się ugotuję i całą rodzinę też. Pieczenie odpada. A kawiarnia. O zgrozo gdzie tu takiego miejsca szukać. Kawę owszem robię na zimno, a i tak nie jest mi dane jej wypicie. Ja tu się krzątam, a przedszkolak: o picie!!! I tyle było przyjemności. Nawet jedyną chwilą dla siebie trzeba się podzielić. Na szczęście M. uzupełnia zapasy kawy i mleka na bieżąco.
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz