7 października 2012

Plan dnia i inne dziwne pomysły..

I nie chodzi o dopasowywanie małej Mi w ramy dnia tak żeby nauczyła się wyciszać i sypiać jak niemowle (kto w ogóle wymyślił takie określenie i dlaczego oznacza ono spokojny sen??)
Chodzi o to że na nic nasze wysiłki, rozpisywanie tabelek, planowanie i inne dziwne pomysły jeżeli pozostaniemy jedyną osobą dla której utrzymanie czegoś podobnego jest ważne..
No bo co to za pomysł żeby trzylatka kąpać zawsze o mniej więcej tej samej godzinie skoro teraz to film jest w telewizji..? I po co siadać do stołu skoro równie dobrze można zjeśc na podłodze albo na kolanie.. zresztą kto myśli o tym że trzylatek ma jeść? zje trzy garści paluszków przed tym telewizorem o 21.30..wygląda na zadowolonego nawet.
Trzylatek na szczęście ma trochę wewnętrznego zegara i ucina sobie drzemkę w ciągu dnia, upomina sę o jedzenie dosyć zrozumiale podając konkretne danie które sobie życzy zjeść a wieczorem w końcu pada (gdzieś)..no ale zegar mu o myciu zębów i wieczornej kąpieli nie przypomina, o tym powinni pamiętać dorośli czyż nie?
No ale okazuje się że baby są upierdliwe i żyć nie dają..i ciągle facetów rozstawiają po kątach.. okropne, prawda?
A przecież mogłybyśmy sobie odpuścić..tylko kto potem zapłaci za dentystę?

G

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz