Jest! Wreszcie mam pierwsze oznaki wiosny. W moim ogrodzie zakwitły krokusy, z ziemi wychylają się listki tulipanów i hiacyntów. To jest bardzo dobry znak. Jak tylko będzie codziennie mocno świeciło słońce to i te płachty śniegu znikną. Codziennie oglądam prognozę pogody i zdaję sobie sprawę, że w ten świąteczny weekend nie będzie upalnie ani wiosennie. Ale wiem, że już jesteśmy bliżej, niż dalej do wiosny. Jednak niezmiennie jak co roku, życzę wszystkim pogodnych i radosnych świąt.
M.
28 marca 2013
21 marca 2013
Pierwszy dzień wiosny!
I co? Oszaleć można. Znów pada śnieg i zima wróciła. Nie
powiem, fajnie było w grudniu, w styczniu i w lutym, ale marzec i mnie
optymistkę dobił. Te kilka dni ze słońcem tak nas ucieszyło i rozmarzyliśmy się
nad wiosną. A tu powrót zimy. Żadnego wpływu na to nie mamy, ale już i mnie
dopadła depresja. Jakoś my dorośli jesteśmy słabsi pod tym względem. Mój
czterolatek ma całkiem inne podejście. Nadal jeździ na rowerze w zaspach, bo co
to za różnica, czasem tylko mówi, że trochę ślisko i cieszy się ogromnie, że po
spacerze może sobie odśnieżać podwórko i ma z tego powodu tyle radości. Też bym
tak chciała. Mieć taką radochę z zimy w marcu i we wszystkim widzieć te dobre
strony. Szkoda, że nie umiem się wcielić w rolę dziecka. Wszystko widzę dość
zadaniowo, że trzeba odśnieżać, a człowiek by wolał poleżeć, że samochód
zasypany i przed każdym wyjazdem trzeba się namachać szczotką, że znowu te
kozaki zakładamy i czapki okropne, od których już mi się włosy elektryzują i
jak ja wyglądam. A dziecko nic z tego. Cieszy się, że można się pobawić, a
ubrać się to żaden problem i kozaki i czapki im wcale nie przeszkadzają.
A w moim ogrodzie żadnego krokusa ani przebiśniegu nie widać!
M.
20 marca 2013
Dość!
No naprawdę basta! Ile można?! Jak zobaczę jeszcze jeden płateczek śniegu to rzygnę. W Rzymie jest 11 stopni, a za parę dni ma być 17. Bilet na jutro kosztuje 300 zł. Somebody stop me!
K.
K.
Monotonia. Wszystko wina zimy..........
Brakuje mi cierpliwości. Odliczanie do dwustu nie pomaga.
Głębokie wdechy i wydechy też nie pomagają. Na rynku mamy mnóstwo kursów:
asertywności, kreatywności, języków obcych i wiele innych, ale nie natknęłam
się na kurs cierpliwości. Jak nie krzyczeć bez powodu? Czemu wszystko nas
irytuje? I jeszcze te poniedziałki. Po weekendzie tak trudno przejść na tryb
codzienności, sama z chłopakami. Wszystko wydaje się bez sensu i jest potwornie
męczące. Powtarzalny tryb dnia dzieci ułatwia funkcjonowanie, ale i wprowadza
monotonie, która po tych kilku latach obrzydła mi.
M.
11 marca 2013
Drogi i bezdroża
Czy jestem jedynym kierowcą, dla którego wszystkie drogi są
takie same? Nie odróżniam mostów, nawet nie wiem, który jak się nazywa! Nie
znam się na tych wszystkich trasach z nazwami, ulicach, drogach i czymś z
dziurami, po czym muszę katować mój biedny samochód. Mam nawet problem z
powrotem do własnego domu. Bo jednej drogi nie ma, a narobili wiaduktów i
rozjazdów i zapomnieli dobrze opisać. Zresztą, po co to wszystko jak i tak
stoimy wszędzie w korku. Ja nawet wiem, o której gdzie będę stała. Do tego zawsze ktoś zadzwoni, a ja kompletnie
nie umiem zmieniać biegów i gadać przez komórkę, a o pisaniu smsów nie
wspominając. Jak dotrę do wyznaczonego celu to siedzę i oddzwaniam i wszyscy
tacy zdziwieni, że stosuję się do przepisów i szkoda mi na mandaty za używanie
komórki w aucie. I jeszcze dzieci jak nie ma takiej potrzeby to zasną w
fotelikach i później marudzą, bo je budzę jak dotrzemy do domu albo są ekstra
wyspani i ani myślą iść spać o ludzkiej porze. Także moją nową lekturą będzie
atlas samochodowy Warszawa i okolice.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)