I mamy grudzień. Najbardziej zabiegany, radosny, zimowy i ostatni miesiąc roku. Radosny bo Święta! chyba wszyscy je lubią. Zimowy, jeszcze nie wszędzie, ale już wczoraj mój samochód stojący na podwórku był oszroniony. Ostatni to logiczne. Zabiegany strasznie. A czemu? Bo mikołajki, a potem Święta i nic tylko człowiek lata po sklepach, buszuje w internecie i robi zakupy. Opętani jesteśmy szałem prezentów. Co komu i za ile? Kto z czego będzie zadowolony. A wszystkie dzieci dręczone są i proszone o napisanie wyimaginowanego listu do Świętego Mikołaja. Takie szaleństwo grudniowe. I właśnie pod wpływem tego wszystkiego mogą nas spotkać zabawne historie.
Moje starsze dziecko na pytanie od cioci, co chce dostać na prezent od Mikołaja opowiada o konkretnych klockach lego. Ciocia nie posiadająca dzieci i nie interesująca się owymi zabawkami prosi aby jej pokazać w sklepie, o jakie to klocki chodzi, to ona kupi. Co odpowiada niespełna 4-latek: "Pomyliło Ci się? To Mikołaj kupuje prezenty!"
Znajomy chłopiec jest proszony aby powiedział co chce dostać od Mikołaja. Do tego współczesny ojciec otwiera allegro i oglądają zabawki. Chłopiec oczywiście wybiera sobie najdroższą i najciekawszą jego zdaniem zabawkę. Logicznie ojciec odpowiada, że to za drogie musi wybrać coś innego. Jaka będzie odpowiedź chłopca: "A to my Mikołajowi płacimy za te prezenty?"
Jestem za tym aby ten Mikołaj wreszcie się zjawił i załatwił to wszystko za mnie! Proszę!
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz