Weekend w szkole. Nowy Syn ma 6 tygodni. Logistyka związana z karmieniem, dowozem dziecka, opieką nad starszym, udała się dzięki zaangażowaniu Tatusia i nieocenionych M i K. Bardzo Wam dziękuję :*
Jednak taki dwudniowy zjazd na uczelni wiąże się dla młodej matki nie tylko z logistyką i posiedzeniami z ryczącym laktatorem w kiblu..
Wiąże się też z odpowiadaniem na liczne (podobne do siebie) pytania, np:
-Jak się czujesz? Jak tam? (te już znam z czasu ciąży :D)
-Jak Maluszek? (nie wiem co powiedzieć bo nie wiem o co mnie pytasz..?)
-Daje Ci spać w nocy? (no cóż..właściwie tak..no bo sypiam w nocy ale z drugiej strony nie całkiem bo conajmniej trzy pobudki na karmienie, ale to przecież normalne, więc właściwie daje mi spać..ale z drugiej strony czy pytający wie że to normalne te pobudki? bo może to dla niego nieprzespana noc..)
-Jak Twój facet? (no tu podobnie jak przy trzecim pytaniu..)
I jeszcze takie rzeczy słyszę:
-O..zmęczona jesteś? (czyli widać to po mojej twarzy?)
-O, ale brzuch Ci został jescze .. (no tego to nawet nie będę komentować..w stosunku do brzucha w ciąży to zostało niewiele..trochę tak, ale bez przesady...a nawet jak został..to czy trzeba mi to przypominać? )
Wiem że nic z tych rzeczy nie jest mówione ze złej woli...wieeeeemmmmm.... Ale wysłuchałam.. :/
I teraz.. zastanawiam się jakie pytania bym chciała usłyszeć?
Mam trzy ciężarne koleżanki na roku i jedną młodą mamę z grudniowym Maluchem, sama je pytam jak się czują :P Ale żadnej nie powiem że ma wielki brzuch (O! a to bliźniaki?) albo że jej coś zostało po ciąży..
Btw.. Tyle tam kobiet na tym wydziale, dlaczego nie ma pokoju w którym można odciągnąć mleko z piersi albo zostawić Malucha z opiekunem i zaglądać do nich w przerwach?
Muszę chyba napisać jakiś list do władz wydziału z zapytaniem..
Wtedy zwisający brzuch byłby jedynym problemem związanym z pobytem na uczelni..;)
G